Powoli nadchodzą Święta Bożego Narodzenia – na sklepowych półkach pojawiają się ozdoby choinkowe, kartki świąteczne i propozycje prezentów pod choinkę. Jeszcze chwila i większość z nas zostanie wciągnięta w wir domowych porządków i pieczenia ciast.
Taki bożonarodzeniowy obrazek kojarzy się z większością domów w Polsce — może na stole wigilijnym pojawią się inne potrawy w zależności od regionu, a uroczystość uświetnią lokalne tradycje, charakterystyczne dla Krakowa czy Suwałk. Ale w tym przypadku granice geograficzne są dość umowne, bo mimo różnic wiele nas łączy.
Gdzie? W całorocznych polskich stacjach badawczych w Arktyce i Antarktyce.
Hornsund i Arctowski — polskie „domy” pod biegunami
Pierwsza mieści się na Spitsbergenie w Arktyce i jest zarządzana przez Instytut Geofizyki PAN, a druga, na Wyspie Króla Jerzego w Antarktyce — Instytut Biochemii i Biofizyki PAN. Jedną od Warszawy dzieli prawie trzy tysiące kilometrów, a drugą, bagatela, prawie piętnaście tysięcy kilometrów. Nawet w czasach globalnego podróżowania te odległości działają na wyobraźnię!
Przez cały rok w Arktyce lub Antarktyce pracują uczestnicy kolejnych, rocznych, wypraw polarnych, których określa się mianem „zimowników”, a cały pobyt — zimowaniem. W tym czasie obie Stacje są nie tylko miejscami pracy, ale również odpoczynku i spędzania czasu wolnego. Słowem — domami, w których również obchodzi się urodziny, święta państwowe i … Boże Narodzenie. Kultywowanie rodzimych tradycji w tak odległym miejscu nabiera zupełnie innego znaczenia i jest celebrowane przez pracowników obu Stacji bez względu na poglądy i przekonania religijne.
Boże Narodzenie na Północy i Południu
Na Spitsbergenie w grudniu panuje arktyczna zima, jest dokładnie środek nocy polarnej. W Stacji przebywa wtedy dziesięć osób – na najbliższe odwiedziny gości mogą liczyć dopiero w lutym lub marcu. Zgodnie z polską tradycją Wigilię rozpoczyna się z „pierwszą gwiazdką” (w tym okresie roku dłużej je widać na niebie, więc wybiera się najjaśniejszą. Może być to jednak utrudnione, bo bezchmurna pogoda w tamtym regionie należy do rzadkości). Ubiera się choinkę, oczywiście sztuczną, bo w tundrze przecież nie rosną drzewa. Na stole smakowicie się prezentują tradycyjne wigilijne potrawy – smażony karp, kapusta z grzybami, pierogi i kutia. Kto potrafi, śpiewa kolędy, choć nie jest to łatwe w grupie, w której jest więcej mężczyzn.
Po kolacji przychodzi czas na prezenty – niektórzy kupili je jeszcze w Polsce, a niektórzy wykonali własnoręcznie. O północy część grupy idzie na Przylądek Wilczka, na którym znajduje się krzyż – w tym samym czasie w Polsce jest obchodzona pasterka. I tylko nie widać niedźwiedzi polarnych, bo te w okolicy Stacji najczęściej pojawiają się wraz z końcem nocy polarnej. Za to na niebie może pojawić się zorza polarna, której widok zapiera dech w piersiach.
Tego samego dnia, ale później (obie Stacje dzielą cztery godziny) do Wigilii przygotowują się pracownicy Polskiej Stacji Antarktycznej. Na półkuli południowej zaczyna się lato, za oknem topią się resztki śniegu, a przy brzegu Zatoki Admiralicji leniwie spacerują pingwiny. Na Wyspie Króla Jerzego zmrok zapada w tej części roku dość późno, więc Wigilii nie rozpocznie się z pierwszą gwiazdką.
Trwają porządki, w kuchni jest bardzo dużo pracy, bo w końcu przygotowanie uroczystej kolacji wigilijnej dla trzydziestu osób to nie lada sztuka. W Stacji przebywa grupa zimująca i letnia, są goście z Polski i z zagranicy. Jest rojno i gwarno, Polacy wyjaśniają zagranicznym naukowcom znaczenie polskich tradycji wigilijnych. Wszyscy są elegancko ubrani i czują się trochę onieśmieleni – bardzo przywykli do sportowych ubrań, które są najbardziej wygodne podczas pracy w Stacji i w terenie. Na stole nie brakuje tradycyjnych potraw, a śpiewanie kolęd wychodzi lepiej, bo w Stacji w lecie jest trochę więcej kobiet.
Pomimo odległości ma się wrażenie, że wszyscy jesteśmy razem. Dzięki łączom satelitarnym można porozmawiać z bliskimi w Polsce, wysłać życzenia świąteczne kolegom z innych stacji badawczych. Uczucie tęsknoty, którego nie da się uniknąć, miesza się z radością z bycia w jednych z najbardziej szczególnych miejsc na Ziemi.
Jeśli chcecie choć na chwilę oderwać się od przedświątecznych porządków i zabiegania oraz posłuchać świątecznych opowieści uczestniczki dwóch całorocznych wypraw do polskich stacji badawczych w Arktyce i Antarktyce - Dagmary Bożek (autorki tego tekstu), to serdecznie zapraszamy na webinarium w poniedziałek 21.12.2020 o godzinie 15.30. Zapisy tutaj. Liczba miejsc ograniczona.
Autor: Dagmara Bożek