Polacy na biegunach - północ
Polska nie jest krajem arktycznym, a w okresie największego nasilenia eksploracji regionów polarnych nie istniała nawet jako państwo. Wśród rozrzuconych po całym świecie Polaków znalazło się wielu badaczy, którzy aktywnie włączyli się w działalność odkrywczą. Najliczniej reprezentowani wśród badaczy byli ci, którzy eksplorowali północno-wschodnią Azję: Syberię, Kamczatkę i Nową Ziemię. Tylko nieliczni działali w północnej Kanadzie i na Grenlandii, a całkiem wyjątkowo w rejonach Antarktyki. Po odzyskaniu niepodległości wielu z nich wróciło do Polski i podjęło udane próby kontynuowania swoich badań.
Pierwszy pomysł wyprawy, która miała osiągnąć biegun północny w celach naukowych przedstawił w roku 1930 dyrektor PIHM-u J. Lugeon jako plan maksimum udziału Polski w II Międzynarodowym Roku Polarnym. Wyprawa miała poruszać się po stałej pokrywie lodowej Oceanu Arktycznego wzdłuż południka (prawdopodobnie 170E) przy pomocy amfibii i prowadzić systematyczne badania pola magnetycznego i rozchodzenia się fal radiowych. Punkty pomiarowe miały być wyznaczane na kolejnych stopniach szerokości geograficznej. Na biegunie wyprawa miała pracować około miesiąca. Pomysł nie doszedł do skutku głównie ze względów finansowych.
Być może zalążkiem planu kolejnej wyprawy biegunowej miał być trawers Spitsbergenu z południa na północ, zrealizowany w 1936 roku przez S. Bernardzikiewicza, K. Jodko-Narkiewicza i St. Siedleckiego. Jednak w następnych latach dwaj pierwsi przenieśli swoje zainteresowania w góry wysokie (Andy, Himalaje), a Siedlecki zajął się całkowicie badaniami naukowymi.
II Wojna Światowa przerwała dobrze rozwijające się badania arktyczne, a zmiany na politycznej mapie świata nie ułatwiały powrotu do dawnych badań tym, którzy przeżyli. Wielkim sukcesem stało się włączenie Polski do prac Międzynarodowego Roku Geofizycznego 1957/58, kiedy zbudowano Polską Stację Polarną Hornsund na Spitsbergenie (Polska już w 1931 roku podpisała Traktat Spitsbergeński, który dawał nam prawo swobodnego prowadzenia badań naukowych na obszarze archipelagu, opory wynikały z politycznych względów strony polskiej). Od tego czasu szereg ośrodków naukowych kontynuowało i rozwijało badania polarne.
Biegun jako punkt geograficzny został już osiągnięty przez wielu kolejnych zdobywców (http://www.adventurestats.com/statistics.shtml#polar), zatem dalsze próby dotarcia do niego musiały mieć charakter ambicjonalny – osobisty lub narodowy – w każdym razie sportowy.
Pierwszy pomysł pojawił się po wygraniu przez pilota balonowego Stefana Makne Pucharu Gordona Bennetta. Wraz z nim dwójka zapaleńców C. Filipowicz i W. Moskal (to nazwisko będzie już stale pojawiało się w polarnym świecie) zaplanowali w 1984 r. przelot balonem ze Spitsbergenu przez biegun północny na Alaskę - szlakiem wyprawy Amundsena na „Norge”. Niestety, znowu z przyczyn finansowych, realizacja pomysłu się nie powiodła.
Odbudowa w 1978 roku Polskiej Stacji Polarnej Hornsund i jej uruchomienie jako stacji całorocznej spowodowało gwałtowny wzrost zainteresowania badaniami polarnymi i pojawienie się nowych pokoleń polarników, zainteresowanych zarówno badaniami, jak i działalnością eksploracyjno-sportową w strefach polarnych. Wspomniany już Wojtek Moskal w latach 1979 i 1980 uczestniczył w studenckich wyprawach oceanograficznych Uniwersytetu Gdańskiego na Spitsbergen, w latach 1981/1982 zimował najpierw w ramach centralnej Wyprawy PAN w Hornsundzie, a następnie samotnie w chatach traperskich na Spitsbergenie: w Hornsundzie (1983/84) i na północnym cyplu Spitsbergenu (1989/90). W sezonie 1987/88 zimował w wyprawie Greenpeace na Antarktydzie i odbył wycieczkę na Biegun Południowy. W sezonach letnich, pomiędzy zimowaniami, uczestniczył znowu w wyprawach oceanograficznych UG lub pracował jako asystent terenowy w Norweskim Instytucie Polarnym. W 1990 roku spotkał na Spitsbergenie Marka Kamińskiego, doświadczonego już młodego podróżnika inicjującego właśnie swoją działalność polarną. Na efekty nie trzeba było długo czekać: w 1993 roku Moskal z Kamińskim przeszli w poprzek lądolód Grenlandii trasą Nansena. Zimą 1994 Moskal z W. Jazdonem przeszli na nartach Zatokę Botnicką.
W 1995 r. Moskal z Kamińskim wyruszają na biegun północny. Do bieguna północnego dotarło już w tym czasie ponad 100 osób. Zgodnie z obowiązującymi, niepisanymi regułami, to, co liczy się jako kolejne zdobycie bieguna, było jasno określone – nie można było korzystać z pomocy zewnętrznej. Dlatego zaplanowali dojście pieszo ciągnąc na sankach cały sprzęt i żywność potrzebne na dotarcie do bieguna. Wyruszyli 13 marca z wysepki Ward Hunt na północy Ziemi Ellesmere’a w Arktyce Kanadyjskiej i 23 maja osiągnęli biegun. Powrót, zgodnie z założeniem, nastąpił samolotem. Na liście zdobywców bieguna (http://www.adventurestasts.com/statistics.shtml#polar), na której pierwsze miejsca zajmują Cook i Peary wraz z towarzyszami, znajdują się na pozycjach 121 i 122, a na liście tych, którzy doszli piechotą i bez pomocy z zewnątrz – na wysokich 12 i 13. miejscach.
W 2000 roku biegun zostaje „skomercjalizowany” przez Rosjan. Korzystając z doświadczeń dryfujących stacji badawczych, lokalizowanych na lodach Oceanu Arktycznego od 1937 roku Rosjanie budują na lodzie w sąsiedztwie bieguna obóz dla turystów nazwany BARNEO, działający w kolejnych latach od marca do maja. Obóz dysponuje helikopterami, które mogą turystów dowieźć na biegun (aby mogli sobie tam zrobić zdjęcie i powrócić w ten sam sposób), skuterami śnieżnymi oraz kompletnym wyposażeniem dla ludzi, którzy chcą odbyć wędrówkę po lodzie i piechotą dojść na biegun, pokonując odległość 100–150 km. Do obozu można dolecieć samolotem z Longyearbyen na Spitsbergenie lub z Moskwy przez Khatangę na Syberii.
W latach 2001 i 2002 Moskal i Kamiński jako przewodnicy prowadzą dziesięcioosobowe wycieczki do bieguna na trasie około 100 km. W takiej grupie w 2001 roku znajduje się jedna kobieta, Katarzyna Pisera, okrzyknięta pierwszą Polką na biegunie północnym.
W 2004 roku ponownie docierają na biegun w ramach akcji „Razem na Biegun”. Była to wymyślona przez Marka Kamińskiego akcja zmobilizowania do intensywnej rehabilitacji Janka Meli – wówczas 15-letniego chłopca, który w wyniku porażenia prądem stracił przedramię i nogę – i na jego przykładzie pokazania możliwości powrotu do aktywnego życia innym kalekim dzieciom. Jasiek podjął wyzwanie i po dwóch latach ciężkich treningów dotarł z Markiem Kamińskim, Wojtkiem Moskalem i Wojtkiem Ostrowskim (operatorem filmowym) do bieguna północnego przechodząc piechotą trasę około 100 km z okolic stacji BARNEO. Wymiernym sukcesem akcji było również zebranie środków na zakup i dofinansowanie 65 dobrej klasy protez dla niepełnosprawnych dzieci. Długofalowym skutkiem jest działanie fundacji Jaśka Meli.
Stacja BARNEO stała się również bazą spektakularnej akcji „Nurkowanie na biegunie” w 2006 roku. Ekipa płetwonurków, kierowana przez Leszka Czarneckiego, z Wojtkiem Moskalem jako polarnym przewodnikiem, dotarła helikopterem z bazy BARNEO na biegun, gdzie założyła obóz namiotowy i przez dwa dni prowadziła nurkowania pod lodem. Powrót odbył się tradycyjnie: helikopterem do BARNEO i samolotem na Spitsbergen. Akcja była reklamowana jako pierwsze na świecie nurkowanie pod lodem na biegunie północnym.
W 2008 roku do bieguna dotarł na nartach w liczącej 5 osób międzynarodowej grupie Piotr Szczepanik. Brak jednak informacji, skąd zaczynała się ich wędrówka. Z wyprawą była związana zbiórka funduszy na rzecz wspierania ratowników TOPR – „Śmigło dla Tatr”.
Możliwość dotarcia do bieguna w oparciu o stację BARNEO wykorzystał również R. Donovan – organizator ekstremalnych biegów długodystansowych. Od 2003 r. na biegunie północnym jest rozgrywany North Pole Marathon na klasycznym dystansie 42 kilometrów. W pierwszym biegu oprócz organizatora biegło tylko dwóch jego przyjaciół, ale z każdym rokiem uczestników przybywało. Obecnie liczba uczestników co roku waha się pomiędzy 30 a 40. Polacy pojawili się wśród uczestników w 2008 roku, od tego czasu startują prawie corocznie, sięgając nawet po zwycięstwo (P. Suchenia w 2017 roku).
Rok | Męzczyźni (miejsce) | Kobiety ( miejsce) |
2018 | W. Wiwatowski (13) | J. Mędras (2) |
2017 | P. Suchenia (1), K. Stępień (10) | - |
2016 | P. Suchenia (nie klasyfikowany) | A. M. Szetela (3) |
2015 | J. Rajter (11), S. Grabowski (15) | - |
2010 | K. Szachna (17) | - |
Kolejną „biegunową” próbą, ale związaną z „biegunem zimna”, a nie biegunem geograficznym była próba sprawdzenia odporności człowieka na ekstremalnie niskie temperatury. Odbyła się w rejonie Ojmiakonu w Kraju Krasnojarskim na Syberii (najniższa zanotowana temperatura -780C). Dwaj zapaleńcy, W. Romanowski i P. Marczewski, zaplanowali przejście 400 km (jeden z nich) i przejechanie na rowerze 2000 km (drugi z nich). Podstawową trudnością próby było założenie niekorzystania z żadnych źródeł ciepła. Topienie lodu na wodę do picia ciepłem własnego ciała, niepodgrzewane jedzenie – w warunkach temperatur zbliżonych do -500C. Udało się zrealizować plany tylko na krótszych odcinkach: pieszo 180 km, na rowerze około 400 km. Nad bezpieczeństwem uczestników eksperymentu czuwała grupa wsparcia – ratownicy medyczni, posuwający się za eksperymentatorami w odległości około 2–3 godzin jazdy samochodem.
Zachęcamy do obejrzenia nagrania z webinarium pt. "Polacy na biegunach", prowadzonego przez autora tekstu.
Autor: dr Jerzy Giżejewski